Zrozumieć, a nie wybaczyć?
Zdarzają się takie dni, kiedy Smutek nie tylko puka do drzwi, ale wchodzi nieproszony i rozsiada się w naszym domu. Może i Tobie zdarzył się taki dzień? Taki, kiedy czujesz ciężar emocji, które nie cichną i nie dają spokoju. To chwile, które zapraszają do refleksji.
Smutek: Posłuchaj mnie, chcę z tobą porozmawiać o wybaczaniu.
Ja: O wybaczaniu? Ale o jakim? Tym, które jest szybkim gestem „na zgodę,” byle tylko przepędzić cię jak intruza?
Wybaczanie często przedstawiane jest jako coś koniecznego, niemal automatycznego. Ale co się za nim kryje? Czy zdarzyło Ci się zastanawiać, dlaczego czasem tak bardzo się z tym spieszymy? Może pragniemy uniknąć konfliktu, bo nie wiemy, jak sobie z nim radzić? A może boimy się odrzucenia, samotności lub tego, że utracimy przynależność? Może za szybkim wybaczaniem stoi potrzeba pokazania światu, że jesteśmy „dobrymi ludźmi” – tolerancyjnymi, akceptującymi, wyrozumiałymi. Ale czy to wybaczanie jest szczere? A może jedynie pozwala nam uniknąć konfrontacji z własnymi emocjami? Czasem wybaczanie może być wręcz protekcjonalne: „Jestem większa, lepsza, bo potrafię wybaczyć.” Ale czy to wybaczanie zmienia coś w nas samych? A może tylko chwilowo uspokaja sytuację, nie uwalniając tego, co naprawdę się wydarzyło?
Szybkie wybaczanie przypomina mi sprzątanie, które polega na wrzucaniu bałaganu pod dywan. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze, ale co się dzieje, gdy pod dywanem rośnie góra zablokowanych emocji? Konflikt nierozwiązany pozostaje w nas jak tykająca bomba, czekająca na moment eksplozji.
Smutek: Gdybyś zamiast wybaczać od razu, najpierw spróbowała zrozumieć? Zamiast się spieszyć, usiadła naprzeciwko drugiej osoby, spojrzała jej w oczy i zapytała: „Dlaczego?”
Ja: To byłoby trudne…
Smutek: Ale prawdziwe.
Zrozumienie wymaga odwagi i czasu. To nie jest łatwe, bo zmusza nas do zmierzenia się z prawdą, którą często wolelibyśmy przemilczeć. Wymaga wsłuchania się w siebie i drugą osobę. Aby zobaczyć, co jest ukryte pod warstwami złości, żalu, strachu. Co, gdybyśmy zamiast wybaczać na siłę, pozwolili sobie na proces, który przynosi prawdziwe uwolnienie? Może to zrozumienie pozwoliłoby nam dostrzec, że czasem wybaczanie jest niepotrzebne, bo samo zrozumienie przynosi spokój.